Sukitte Iinayo - ociekając romantyzmem...

W pigułce


Tytuł alternatywny: 私はあなたを愛していると言う
Rodzaj produkcji: Seria TV
Ilość odcinków: 13
Czas trwania odcinka: 22 – 25 min.
Rok wydania: 2012
Gatunek: Shoujo, Romans, Szkolne
Główna bohaterka: Tachibana Mei

Źródło informacji – Anime Shinden

Streszczenie


Jeśli jesteście istotkami nieśmiałymi (te słowa kieruję głównie do dziewcząt), to pewnie często spotykacie na swojej drodze czarne myśli odnośnie pierwszej miłości. Osoby takie jak wy reagują na ten temat płochliwie. Starają się zatuszować uczucia obojętnością i często też ignorują tych, na których skrycie im zależy. Jest to zupełnie normalne (przynajmniej dla mnie), i pięknie przedstawione w Sukitte Iinayo.

Tachibana Mei - uczennica szkoły średniej i niezwykle nieśmiała oraz wrażliwa dziewczyna. Żyje we własnym świecie, do którego nikt nie ma wstępu. Nigdy nie rozmyśla o pierwszej miłości. Boi się zdrady przyjaciół, dlatego ich nie posiada. Unika wszystkich niczym ognia... do czasu aż Kurosawa Yamato (który za swoje pierwsze spotkanie z bohaterką zapłaci siniakiem) zainteresuje się odmiennością dziewczyny i skradnie jej pierwszy pocałunek.

Jak to się potoczy? I czy osoba tak bardzo skryta może w ogóle otworzyć się na ludzi?

Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do obejrzenia Sukitte Iinayo.


Odczucia


Serduszko dudni w mojej klatce piersiowej i mało nie połamie mi żeber, bo właśnie znalazłam swój raj na ziemi. Nie będę mówić ile razy się wzruszałam przy tym anime, bo wyszedłby z tego niezły wodospad Niagara. Jednak seria zasługuje na to, aby pokazać ją z lepszej, ale (niestety) także gorszej strony.

Historia miłości jak każda inna. Podobna do swoich braci i sióstr z gatunku, ponieważ opiera się na dość często przerabianym schemacie. Nieśmiała dziewczyna, pewny siebie chłopak, romans gotowy. Ona przez cały czas się zmienia, on dzięki niej zaczyna dostrzegać więcej. Wszyscy znamy ten bieg wydarzeń, jednak w Sukitte Iinayo pojawiło się coś, co odróżnia serię od wszystkich pozostałych. Może to tylko moje urojenia, ale się nimi podzielę. Chyba, że chcecie mnie mieć na sumieniu, bo jedno żebro i tak już idzie do kasacji.

Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym, aby główna bohaterka (pomimo istotnych zmian w charakterze i zachowaniu) została nieśmiała do samego końca serii. Mei nie obróciła się o 180 stopni dla miłości, lecz pozostała sobą. Trochę roztrzepaną i słodką dziewczyną o ogromnym sercu, które przez pierwszą część życia było głęboko ukryte. Ktoś musiał po prostu się wysilić, i wydobyć je z tych głębin.

Niestety, nie ma tu tylko samych plusów. To by było zbyt piękne. Szczerze powiedziawszy zawiodłam się na fabule, która skakała jak oszalała pchła. Do tej pory mam wrażenie, że w tym anime nie ma wątku głównego. Sytuacje, w które główni bohaterowie zostają wpleceni, tak naprawdę są tylko urywkami (bardzo życiowymi i ciekawymi, ale to nadal urywki). Poza uczuciem tych dwojga nie ma wydarzenia, który trwałoby nieprzerwanie od pierwszego do finałowego odcinka. To była dla mnie rozsypanka, a liczyłam na ruch jednostajny (ewentualnie jednostajnie przyspieszony).

Nie zrażajmy się jednak. Jak to mam w zwyczaju - pogrzebałam odrobinkę w opiniach innych widzów. Zdania są podzielone, dlatego wyciągam z tego dość prosty i rozsądny wniosek. Niech za tą serię łapią się wyłącznie fani gatunku shoujo i romans, ponieważ dla innych akcja będzie się wlekła. Prawie tak równo oraz gęsto, jak nitka za igłą. Szczególnie, że nikt nie wszył w ten piękny materiał jakiegoś punktu kulminacyjnego.


Dla kogo?


Wiekowo? Nie sądzę abym potrafiła to określić. Niektórzy rozumieją głębokie uczucia międzyludzkie już w bardzo młodziutkim wieku. Jednak inni prawdopodobnie do tego nie dojrzeli. Musicie zadać sobie pytanie: Czy jestem na tyle zarumienioną truskawką, aby się łapać za to anime?

Jeśli zaś chodzi o gatunek, to chyba wyraziłam się jasno. Jest to shoujo w czystej postaci. Nie lubisz tych klimatów? W takim razie odradzam Sukitte Iinayo, ponieważ ocieka ono romantyzmem tak bardzo, że aż wylewa się poza ekran monitora. Brak za to jakichkolwiek śladów życia komedii lub innej kategorii. Ten temat wymarł tu już dawno temu.


Moja ocena


Muzyka – 1.5/2
Powiem krótko. Zakochałam się w openingu, a muzyka w tle była nastrojowa i wczuwała się w swoją rolę. Tylko ending trochę zbyt brutalnie stawiał mnie na nogi, ale zawsze mogło być gorzej. Sama piosenka jak najbardziej mi się spodobała.

Kreska – 1.75/2
Nie będę owijać w bawełnę, coś mi tu nie pasowało. Kreska sama w sobie jest ładna i przyjemna, a do animacji też nie mam pretensji. Kolory są stonowane, tła urzekają. Tylko niektóre postacie wydały mi się… dziwne. Nie kwadratowe czy brzydkie, tylko dziwne w odbiorze wizualnym. Możliwe jednak, że to tylko i wyłącznie mój wymysł.

Fabuła – 1/2
Ciężko mi było to ocenić, ale myślę, że dobrze robię. Wątki przedstawione w Sukitte Iinayo były naprawdę życiowe i piękne, jednak brakowało mi jakiegoś spoiwa. Czegoś, co złączyłoby to wszystko w jedną całość. Po prostu wątku głównego, niekoniecznie opierającego się w pełni na miłości między bohaterami.

Akcja – 1.5/2
Tu też mam dylemat. Jedni mogą powiedzieć, że działo się wiele, inni zaś opiszą akcję jako „flaki z olejem”. Napotykałam takie momenty, w których odczuwało się monotonię, dlatego nie dałam pełnych dwóch punktów. Jednak tych chwil było niewiele, a do reszty nie mam zastrzeżeń.

Bohaterowie – 2/2
Niczego nie mogę się czepić. Chyba każdy, nawet ktoś kto nie lubi romansów, umiałby się utożsamić przynajmniej z jednym bohaterem. Ja także znalazłam w nich swoje cechy charakteru, co jest niezwykle przyjemne podczas oglądania.

Punktacja – 7.75/10
Ocena szkolna – dobry / bardzo dobry


Polecam / Nie polecam / Trudno powiedzieć

Tutaj obejrzysz to anime z polskimi napisami (Anime Shinden)
Tutaj przeczytasz mangę w języku polskim (Centrum Mangi)

Tutaj przesłuchasz opening (YouTube)
Tutaj przesłuchasz ending [full] (YouTube)

Tachibana Mei
(źródło obrazka)

5 komentarzy:

  1. Tak, to znowu ja :3

    Tum razem bardziej konkretnie - z jednej strony cztery odcinki "Sukitte", które obejrzałam, pełne były moich cichutkich okrzyków i rozpływających się uśmiechów do ekranu. Taki milutki romans z rozsądnymi przeciwnościami losu i rozsądnymi zachowaniami bohaterów. Z drugiej strony... Jak obejrzałam te cztery odcinki, tak ruszyć nie mogę. Może to właśnie przez epizodyczność fabuły, która rysuje się na zasadzie "potwora tygodnia" w shounenach. W "Sukitte" mamy problem/niemiłego znajomego tygodnia.

    Ze wstydliwych bohaterek shoujo o wiele bardziej wolę Sawako z "Kimi no Todoke", która też zostaje nieśmiała do samego końca, ale odkopała we mnie pokłady sympatii. No i anime miało fabułę! Mei początkowo nie chce przyjaciół i w kontaktach z ludźmi jest aż zbyt nieporadna, podczas gdy Sawako lgnęła do ludzi, mimo że ci jej się bali. W mojej głowie różowe bąbelki wygrały z realizmem =_=

    Natomiast piosenka z openingu jest naprawdę prześliczna. W ogóle fakt, że piosenkarka umarła kilka lat temu, ale jej piosenka została komputerowo odnowiona i dalej żyje - no łezka się oczku kręci. Twórcy na pewno dobrze wykorzystali materiał z mangi, tylko zwyczajnie nie celują w każdego widza. To był dobry sezon dla romansów.

    Pozdrawiam!
    Dziab

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero dwa dni odkąd tu zajrzałaś po raz pierwszy, a ja już kocham Twoje komentarze. Mam taki uśmiech na twarzy, że o szerszy nie wybłagasz... bo mi moja biedna skóra na twarzy popęka i będzie przypominać piaski Sahary.

      Dziękuję Ci bardzo, że podałaś mi jedną z obejrzanych przez siebie pozycji. Chociaż już kilka razy natknęłam się na tytuł "Kimi no Todoke", to jednak nie miałam odwagi się za niego złapać. Tak już mam. Do nowych anime podchodzę delikatnie, bo nie lubię rozczarowań. A nie dopuszczę również do tego, żeby mieć na koncie jakąś niedokończoną serię, co to to nie! Jednak myślę, że "Kimi no Todoke" obejrzę i napiszę do niego recenzję.:3

      A wracając do "Sukitte Iinayo". Jeśli stanęłaś na odcinku czwartym, ale serduszko Ci się topi przy romansach, to dasz radę przebrnąć dalej. Bo chociaż jest trochę chaotycznie, to jednak takiego uczucia ze świecą szukać. Zakończenie było dobre, chociaż bez szału... no i co ja jeszcze mogę napisać? Warto obejrzeć.

      A tak poruszając jeszcze Twoją odpowiedź pod poprzednim postem. Masz rację, jak już pisać komentarz to długi, wylewny i z sensem. Za to ja wcale Cię pod fotel (jak to ujęłaś) nie wyganiam, bo niezwykle cieszy mnie twoja obecność. ^^

      Pozdrawiam!
      Yui_chan

      Usuń
    2. I całe szczęście, że tak szybko na Ciebie trafiłam, bo może byłabyś gotowa się zniechęcić od braku czytelników. No a ja tylko pomagam rozkręcać skromny biznes na kulturalne rozmowy ;)

      Wydaje mi się, że jeśli "Sukitte" Ci się podobało, to możesz spróbować i z "Kimi no Todoke". Czytałam i słyszałam też sporo opinii facetów, że całkiem fajnie się je oglądało, mimo wszędobylskich kwiatków i kolorowych bąbelków. Może to nie jest gwarancja sukcesu, ale z pewnością seria ma coś w sobie. Pierwsza ma 25 odcinków, a druga 12. Jest to też z pewnego względu zupełne przeciwieństwo "Sukitte IIna yo" - trzeba dłuuugo poczekać na zejście się głównej pary. Naprawdę, zawsze boję się komuś coś polecać, bo tak ciężko trafić w gusta! D:

      Ja na pewno nie porzucę oglądania "Sukitte"! Zwłaszcza, że zimowy sezon zapowiada się naprawdę słabo - niemal same haremówki. Owszem jest poważna, ale miła, dlatego tak ciężko włączyć mi kolejny odcinek, gdy mam do wyboru coś naszpikowanego akcją lub ciekawego. Tylko najprawdopodobniej nadrobię je jako jedno z ostatnich z obecnego sezonu. Nie dałam rady ciągnąć systematycznie dziesięciu serii, heh. Kiedyś też miałam wielki zapał nie porzucać żadnej, ale to żadnej serii, tylko... w trakcie... coś nie wyszło... Och, zresztą - przyrzekam Ci, Yui, że dziś sobie zafunduję chociaż jeden odcinek! Choćby zaraz! XD

      Przecież rozmawiamy o całej serii, więc jak można nie pisać długich komentarzy! Jest tyle kwestii do omówienia. Nie umiałabym tak na krótko. Już wróciłam grzecznie na fotel, więc nie będę Cię niepokoić ucieczkami. Ja też zaraz spłonię się tak, że będzie można mi jajeczniczkę na policzkach smażyć.

      Pozdrawiam!
      Dziab

      Usuń
    3. Tym razem moja odpowiedź będzie krótka. Rozsiądź się wygodnie w swoim fotelu, życzę miłego oglądania ^^ A gdy już skończysz całą serię, to z przyjemnością posłucham Twojej pełnej opinii na jej temat.

      A tak na marginesie... raczej bym się nie zniechęciła do pisania recenzji. Lubię to robić. Poza tym dopiero zaczynam, więc zerowa ilość komentarzy była dla mnie czymś normalnym.

      Mimo to jestem Ci bardzo wdzięczna, że odkopałaś mnie w tym wielkim świecie. :)

      No to do miłego, bo chyba zmuszona jestem uciec. Sprzątania mam od groma i trochę... a skaczę prawie jak żaba - od komputera do odkurzacza i repeat. ^^

      Pozdrawiam! (nawet jeśli pozdrówek było już dzisiaj dość sporo :3)
      Yui_chan

      Usuń
  2. 36 year old VP Accounting Taddeusz Borghese, hailing from Happy Valley-Goose Bay enjoys watching movies like Benji and Cycling. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a DeVille. pojawiaja sie na tej stronie

    OdpowiedzUsuń