Zero no Tsukaima: Princesses no Rondo - wzczepiłam sobie znieczulicę... już nic mnie nie zdziwi

W pigułce


Tytuł alternatywny: ゼロの使い魔 の輪舞
Rodzaj produkcji: Seria TV
Ilość odcinków: 12
Czas trwania odcinka: 23 – 25 min.
Rok wydania: 2008
Gatunek: Przygodowa, Fantastyka, Romans, Komedia, Ecchi
Główni bohaterowie: Louise de La Vallière, Saito Hiraga

Źródło informacji - Anime Shinden


Streszczenie


Trzecia już odsłona przygód Saito i Louise w świecie pełnym magii.

Po zatrzymaniu kilkudziesięciotysięcznej armii, Saito zostaje ciężko ranny. Stoi na skraju śmierci i życia. Pomaga mu pewna elfka, jednak znika równie szybko, jak się pojawia, a nasz bohater nie jest pewny, czy rzeczywiście ją widział.

Z tego powodu królowa Henrietta rozkazuje Louise i Saito odnaleźć mityczną postać. Czy się to uda? Czy zostanie wyjaśniona sprawa wojny na ziemiach Albionu? Co się stanie z Tabithą, która w tej serii odegra sporą rolę?

Odpowiedź dostaniecie przy seansie trzeciej serii „Zero no Tsukaima”.


Odczucia


Wybaczcie, nie mam odczuć. Umarłam…

Dałam temu anime jeszcze jedną szansę, ponieważ było mi przykro, że marnuje dość spory potencjał. Fabuła jest oryginalna i uważam, że robi za całkiem mocną konstrukcję. Jednak co po konstrukcji, jak cegły złe i przełożone spalonym budyniem truskawkowym… zamiast najzwyklejszą zaprawą?

Gdy teraz przyglądam się swojej recenzji pierwszej serii, aż mnie skręca. Czy to na pewno jeden i ten sam tytuł? Czy ja naprawdę myślałam tak o pierwszej serii? Wyślijcie mnie do psychiatry, proszę!

Tym razem natkniemy się na zawstydzony miecz, piersi (znowu), podglądanie dziewcząt w łaźni (której nigdy wcześniej nie widziałam w tej szkole), elfkę z biustem wielkości piłek plażowych… i tym podobne. Sądziłam, że może będzie lepiej… ale było tylko gorzej. Nawet dziewczyny zostały wciągnięte w tą cycatą aferę. Lub, jak mówi Saito, „cycaty fenomen”. Pojawi się cenzura, a to mówi samo przez siebie…

Ostatnie pytanie do tego tematu. Dlaczego po pojawieniu się lesbijek (kto oglądał ten wie, nie będę szastać spoilerami) stwierdziłam, że w sumie mnie to nie dziwi?

Pozostawmy jednak harem i ecchi. Są jeszcze inne sprawy do omówienia, chociażby sama fabuła.

Historia tu zawarta wydała mi się trochę… chaotyczna.W drugiej serii jeszcze jako tako łączyła się z pierwszą serią. Tutaj mamy kompletnie odrębny wątek. Naprawdę, omijam już fakt, że toczy się on w kilku ostatnich odcinkach… ważne, że w ogóle był.

Odwiedzimy Galię, zostaniemy pojmani, a uczucia pomiędzy bohaterami będą tak uwikłane i tak poplątane, że ciężko je będzie zrozumieć.

Wybaczcie mój krótki i rozklekotany komentarz pozytywny do tego tytułu, ale już ledwo zipię… dlatego to by było na tyle.


Dla kogo?


Nie dla ludzi o zdrowej psychice. Co ja się naoglądałam majtek, biustów (nawet w openingu), ogólnego zboczenia… mam dość, psychika mi wysiadła. Owszem, była namiastka romansu. Nie, nie było komedii, ponieważ twórcy stwierdzili, że latająca naokoło bielizna będzie mnie śmieszyć. Tak, były momenty, w których nie odczuwałam na własnej skórze „hobby” naszego Saito. Jednak ogólny rozgardiasz nie pozwala mi wypisać granicy wieku i macha mi przed oczami czerwoną płachtą.

Krótko. Masz odwagę to oglądaj… jak będziesz miał dość, zrezygnujesz. Ręczę za to własną skórą.


Moja ocena


Muzyka 1/2
Opening nie przypadł mi do gustu, ale to już kwestia gustu. Sam w sobie nie był zły, nawet wpadał w ucho. Muzyka w tle była trochę szarawa… no i mam pełne prawo przyczepić się do endingu. Przesłuchałam go tylko raz i miałam dość.

Fabuła 0.5/2
Fabuła? Gdzie tam… tylko na początku i pod koniec. Jakieś trzy, może cztery, odcinki. Całą resztę czasu poświęcimy zamiłowaniom głównego bohatera, do wtykania „paczadeł” w nie swoje sprawy.

Akcja 0/2
Nie będę owijać w bawełnę. W wełnę z resztą też nie… akcji nie było wcale. Wynudziłam się potwornie. Oziębła strona Sesshoumaru wzbudziła we mnie więcej emocji.
Czy wspominałam, że mam dzisiaj znieczulicę? Tak? To dobrze…

Kreska 1.75/2
Nie zmieniła się za bardzo od ostatniego razu, więc dostaje tą samą punktację. Postaci wyglądające na młodsze, niż w rzeczywistości są – obecne! Różowe włosy Louise? Też obecne! Obecne, zwarte i gotowe do atakowania moich biednych oczu.

Bohaterowie 0.5/2
Chłopcy robieni na wzór dojrzewającego trzynastolatka, który myśli tylko o jednym. Dziewczyny z reguły trochę bardziej ogarnięte, ale głupiutkie. Czasami wkurzające. Chyba tylko Agnes (dowódczyni straży) pozostała sobą i nie uległa obłędowi, jaki się tu pojawił.
W ogóle mam dziwne wrażenie, że (poza kilkoma nauczycielami) tym światem rządzi „młodzież”.

Punktacja – 3.75/10
Ocena szkolna – dopuszczający / dostateczny


Polecam / Nie polecam / Trudno powiedzieć

Tutaj obejrzysz to anime z polskimi napisami (Anime-Shinden)

Tutaj przesłuchasz opening [full] (YouTube)
Tutaj przesłuchasz ending (YouTube)



Dopowiedź


Przede mną jeszcze czwarta seria. Skoro przebrnęłam przez to, przebrnę przez wszystko. Jednak... nie spodziewajcie się, że wstawie ją szybko. Moja głowa musi odpocząć.

Poza tym, nie obejrzałam tu odcinka OVA 6.5 oraz dramy. Mierzmy siły na zamiary...

Louise i Saito
(źródło obrazka)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz